wtorek, 5 lutego 2008

Niedzielny spacer po Kazimierzu (prawie)

Uff ależ mam jakiegoś takiego lenia do zamieszczania nowych zdjęć :) Ale skoro mamy tego bloga to trzeba go jakoś wykorzystać.
W niedziele mama Ania postanowiła zabrać nas na spacer - mnie i Zuzię - a ponieważ nie miała pomysłu gdzie to musiałem jej podsunąć mój :) Kazimierz - no może nie do końca ten Kazimierz ale było blisko. Jak się później okazało mój pomysł według niej nie był najlepszy :) Bo jeśli nawet za oknem świeci piękne słońce i nie ma na niebie żadnej chmurki to nie znaczy od razu że musi być ciepło a już napewno nie w zimie :)

Zmarznięta i niezadowolona mama :)

Tu już się uśmiecha

Zuzia zabrała ze sobą najlepszą przyjaciółkę i jak zwykle na spacerze śpi :)

Prawie jak biznes... ...mama ;)


Nikt nie zna tak dobrze Ani jak ja i tylko ja potrafie przetłumaczyć ten wyraz twarzy: Idziemy do domu jest mi cholernie zimno (oczywiście przy zachowaniu dobrej miny - kto wie co on zrobi z tymi zdjęciami)

A takie było piękne słońce

Brak komentarzy: